6. kolejka spotkań przyniosła niesamowite emocje. Licznie zgromadzona publiczność mogła zobaczyć w tym meczu niemal wszystko, co piłka ręczna może zaoferować kibicom i zawodnikom. Całe piękno i nieprzewidywalność sportu.
KS AZS-AWF Biała Podlaska podejmował zespół Budnex-u Stali Gorzów. Pierwsze minuty meczu nie zwiastowały, że w Hali Sportowo-widowiskowej ACEPiR przy ulicy Marusarza wydarzy coś absolutnie szczególnego. Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli goście, którzy w 4. minucie prowadzili 3:2, a po stronie Akademików bramki zdobył duet: Leon Łazarczyk i Bartosz Ziółkowski (z rzutu karnego). Niestety był to moment, w którym "biało-zielona" maszyna zacięła się. Rzuty z nieprzygotowanych pozycji, straty, błędy w ataku, a także zwykły brak odrobiny sportowego szczęścia, tak można skwitować obraz gry AZS-u w pierwszej połowie. Zespół Stali skrzętnie to wykorzystał. Siedem bramek z rzędu doprowadziło do stanu 10:2 w 12. minucie, na korzyść zespołu z Gorzowa Wielkopolskiego. Tysięczna publiczność przecierała oczy ze zdumienia, bo bialski zespół w niczym nie przypominał drużyny, która wygrywa wszystko i z każdym.