Oficjalna strona,
KS AZS-AWF

+(48) 83 342 87 74
azsawfbp@gmail.com

Aktualności

Dwa punkty zostawiliśmy w Przemyślu

Piłka Ręczna
fot. Łukasz Solski

17. mecz w Lidze Centralnej rozegrali piłkarze ręczni KS AZS-AWF Biała Podlaska. Tym razem przyszło nam udać się do Przemyśla na mecz z tamtejszym Orlen Upstream SRS-em. Zawody dobrze rozpoczęły się dla Akademików. Bramki Przemysława Urbaniaka i Leona Łazarczyka dały nam szybkie prowadzenie 2:0. Gospodarze zrewanżowali się jednak tym samym i był remis 2:2. Później scenariusz wydarzeń na boisku był do 16. minuty do bólu powtarzalny. Akademicy obejmowali prowadzenie, a gospodarze doprowadzali do wyrównania. Tak było aż do stanu 7:7. Skutecznymi rzutami trzykrotnie popisał się nasz kapitan Leon Łazarczyk, a dwa razy bramkarza rywali pokonał Norbert Maksymczuk (w tym raz z rzutu karnego). Wcześniej jednak z parkietem pożegnał się Dominik Antoniak, który w oczach sędziów "zasłużył" na dyskwalifikację (czerwona kartka w  16. minucie).

"Biało-zieloni" przełamali schemat gry bramka za bramkę, za sprawą Wiktora Wójcika, który dwa razy z rzędu ulokował piłkę w siatce bramki przemyskiego zespołu. Nie bez znaczenia była też doskonała postawa między słupkami Łukasza Adamiuka, który od początku meczu wykazywał dużą skuteczność swoich interwencji. Dzięki kolejnym trafieniom: Leona Łazarczyka, Kamila Kozycza i Łukasza Kandory, zaliczka bramkowa wynosiła +3 (12:9 w 22. minucie).

Ale gospodarze zdołali do przerwy zniwelować swoją stratę do zaledwie jednego trafienia. Utrzymanie prowadzenia było możliwe dzięki dwóm skutecznym rzutom Jakuba Tarasiuka, wykończeniu szybkiego ataku przez Bartłomieja Mazura oraz bramce Leona Łazarczyka, który ustalił wynik do przerwy na 16:15 na korzyść AZS-u.

Pierwsze akcje po zmianie stron nie zmieniły obrazu gry. Do 36. minuty bramki dla gości padły z rąk: Przemysława Urbaniaka, Jakuba Tarasiuka i Norberta Maksymczuka (z karnego). AZS nadal miał o jedno trafienie więcej (19:18). Od tego momentu pięć razy z rzędu piłkę z bramki wyciągali wyłącznie bramkarze SRS-u. Przyczynili się do tego kolejno: Przemysław Urbaniak, Bartosz Ziółkowski, Wiktor Wójcik, Norbert Maksymczuk (z linii siódmego metra) oraz ponownie nasz skrzydłowy z numerem 7 na koszulce.

W 42. minucie tablica wyników w hali POSiR w Przemyślu pokazywała stan 18:24, z czego z pewnością gospodarze nie byli zadowoleni, bo mniejsza liczba bramek była po ich stronie. Dosyć poważna zaliczka wydawała się być wystarczająca, aby zacząć realnie myśleć o tryumfie w tym meczu. Niestety okazało się, że tylko się wydawała, bo gospodarze mocno przycisnęli w samej końcówce meczu.

Jeszcze na początku 55. minuty bialski zespół po zdobytych wcześniej bramkach przez: Kamila Kozycza (dwie), Norberta Maksymczuka (2), Leona Łazarczyka (2) i Bartosza Ziółkowskiego, wygrywał 31:27.

Później w zaledwie kilkadziesiąt sekund było już tylko 31:30 i wtedy gospodarze na dobre uwierzyli, że w tym meczu nic nie jest dla nich stracone. Swój cel osiągnęli. Remisowy wynik 33:33 pojawił się na minutę przed końcem rywalizacji. Wcześniej do bramki ekipy z Przemyśla trafili: Przemysław Urbaniak i Marcin Stefaniec. Nasz grający trener zdobył tez bramkę na 34:33, ale chwilę później sędziowie przyznali SRS-owi rzut karny i wynik wrócił do stanu równowagi. W ostatnich kilkudziesięciu sekundach piłka była w rękach Akademików, a w dłoni trenera Sławomira Bodasińskiego zielona kartka z żądaniem wzięcia czasu.

Niestety po wznowieniu gry AZS nie zdołał zadać decydującego ciosu. Gospodarze umiejętnie bronili dostępu do własnej bramki. A rzut Kamila Kozycza już po zakończeniu regulaminowego czasu gry, został skutecznie zneutralizowany przez blok zawodnika SRS-u.

Oznaczało to, że do wyłonienia zwycięscy tego spotkania potrzebny będzie konkurs rzutów karnych. W nim, naszym bramkarzom: Łukaszowi Adamiukowi i Krzysztofowi Ostrowskiemu, nie udało się zatrzymać rzutów miejscowych szczypiornistów i to zespół z Przemyśla dopisał do swojego konta kolejne dwa punkty.

Szkoda, zwłaszcza końcówki tego meczu, bo zwycięstwo na tak trudnym terenie, było tym razem na wyciągnięcie ręki. Warto też dodać, że gospodarze w tym meczu nie prowadzili ani przez moment, a przewaga Akademików w 42. minucie osiągnęła nawet sześć bramek.

Teraz przed naszym zespołem sobotni, domowy mecz z ostatnim zespołem w tabeli Ligi Centralnej z MSPR-em Siódemką-Miedź-Huras Legnica, ale liczenie na łatwą przeprawę z ekipą z "miasta ogrodów" może być dużym błędem.