Oficjalna strona,
KS AZS-AWF

+(48) 83 342 87 74
azsawfbp@gmail.com

Aktualności

Zdobyli Orbitę

Piłka Ręczna
fot. Anna Bodasińska

W drugiej serii spotkań Ligi Centralnej AZS AWF Biała Podlaska udał się na pierwszy mecz wyjazdowy. Gospodarzami zawodów był Śląsk Wrocław Handball, czyli zespół, który w środowisku piłki ręcznej, wielokrotnie jest wymieniany jako jeden z faworytów rozgrywek. Już pierwsze minuty pokazały, że będzie to typowy mecz walki, w którym mniej liczyć się będzie finezja i piękne akcje, a bardziej cel, jakim dla obu zespołów było zdobycie trzech punktów.

Podobnie jak w meczu inauguracyjnym, trenerzy Marcin Stefaniec i Sławomir Bodasiński, nie mogli skorzystać ze wszystkich zawodników. Poza składem znaleźli się: Łukasz Adamiuk, Artur Konieczny, Leon Łazarczyk i Wiktor Wójcik.

Niedzielną rywalizację świetnie otworzył Emil Wiejak, który na przywitanie się z wrocławską halą "Orbita", obronił rzut karny. Dobra postawa naszego bramkarza w przekroju całego spotkania, miała wydatne przełożenie na końcowy wynik. Akademicy wyszli na prowadzenie za sprawą Norberta Maksymczuka, który pokazał miejscowym, jak należy egzekwować rzuty z siódmego metra. I chociaż po dwóch bramkach naszego grającego trenera, Marcina Stefańca, objęliśmy prowadzenie 3:1, to przez większą cześć pierwszej odsłony meczu, wynik zbliżony był do remisu. A ten do 15. minuty pojawiał się wielokrotnie na tablicy. Warto dodać, że pomimo początkowo wyrównanego przebiegu rywalizacji, Śląsk ani razu nie wyszedł na prowadzenie.

W pierwszym kwadransie gry, celne rzuty na bramkę Śląska oddali jeszcze: Dominik Antoniak, Norbert Maksymczuk (ponownie z rzutu karnego), Łukasz Kandora, Marcin Stefaniec i Kamil Kozycz. Wystarczyło to jednak tylko do utrzymania remisowego stanu 8:8. Później zaczęła się zarysowywać delikatna przewaga "biało-zielonych". Skutecznością naprzemiennie popisywali się: Marcin Stefaniec (trzy bramki) i Bartosz Ziółkowski (dwa trafienia), co momentalnie znalazło swoje odzwierciedlenie w wyniku (13:10 dla AZS-u).

Końcowe minuty przed zmianą stron przyniosły nam kontynuację dobrej gry gości. Na liście strzelców zameldował się Patryk Niedzielenko, który dwukrotnie znalazł sposób na defensywę Śląska. Zanim padła druga bramka naszego rozgrywającego, również dwa trafienia zanotował Norbert Maksymczuk (w tym raz z rzutu karnego), a swój powrót do gry, po długiej rehabilitacji, bramką uczcił Bartłomiej Mazur. W efekcie tych wydarzeń, Akademicy na przerwę schodzili z solidną zaliczką pięciu bramek (18:13).

Po wznowieniu zawodów szybko powiększyliśmy prowadzenie. W tym okresie szczególnie aktywni byli: Daniel Szendzielorz i Bartłomiej Mazur, którzy zgodnie, bo po dwa raz lokowali piłkę w siatce wrocławskiej bramki. Boiskowy zegar wskazywał wtedy 35. minutę (22:15 dla AZS-u). Zawodnicy Śląska ambitnie podjęli próbę dogonienia przyjezdnych i do 41. minuty odrobili część ze strat (przewaga zespołu z Białej Podlaskiej stopniała do stanu 24:21), a o poprawę wyniku po naszej stronie postarali się jedynie: Patryk Niedzielenko i Dominik Antoniak (rzut karny).

Do 50. minuty wszystko wróciło do normy. Norbert Maksymczuk (dwa skuteczne rzuty, w tym raz z rzutu karnego), Bartłomiej Mazur, Patryk Niedzielenko, Kamil Kozycz i ponownie z linii rzutów karnych Dominik Antoniak, przypilnowali, aby na ostatnie minuty wejść z bezpiecznym wynikiem. Jak się wydawało rezultat 30:24, dawał taki właśnie komfort.

Wtedy jednak Śląsk rzucił na szalę wszystko, co miał tego dnia do zaprezentowania. Jak się szybko okazało, taka gra zaczęła przynosić efekty. Z minuty na minutę zaliczka Akademików topniała, aż w 56. minucie gospodarze zdobyli bramkę kontaktową. Tablica wyników pokazywała stan 30:31. I chociaż nadal byliśmy lepsi od Śląska o jedno trafienie, to z pewnego rodzaju niepokojem, spoglądaliśmy na serię bramek miejscowych, którą przedzielił tylko jeden skuteczny rzut Marcina Stefańca.

Na szczęście bialski zespół w kluczowym momencie wyprowadził dwa "kończące" uderzenia. Najpierw z drugiej linii huknął Daniel Szendzielorz, a później formalności dopełnił Bartosz Ziółkowski. Wtedy stało się pewne, że ligowe punkty pojadą do Białej Podlaskiej.

Zwycięstwo nad Śląskiem 33:31, sprawiło, że Akademicy przesunęli się na drugie miejsce w tabeli. Bilansem bramkowym wyprzedza nas tylko KPR Legionowo.